Sprzęt

Wierny kompan… czyli… przegląd techniczny Nike Pegasus 37 po 1000km

1 komentarz

Całkiem sporo osób pytało mnie o pierwsze wrażenia na temat Pegasusa 37, jeszcze w czerwcu, kiedy kupiłem je tuż po ich premierze rynkowej. Test znajdziecie tutaj. I choć wtedy mogłem je z czystym sumieniem polecić, to jednak była to rekomendacja oparta na pierwszych wrażeniach i pierwszych kilkudziesięciu kilometrach.

Natomiast po kilku miesiącach, gdy Strava poinformowała mnie, że moje Pegi właśnie przekroczyły 1000km, pomyślałem, że przyjrzę im się dokładniej i dam Wam znać jak wygląda taki but przy przebiegu, który śmiało można określić jako zaawansowany. 🙂

Cholewka

To bardzo mocna strona Pegasusów – po 5 parach mogę powiedzieć, że w moim przypadku nigdy nie zaobserwowałem żadnych przetarć, pęknięć tkaniny, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz buta. I choć but, gdy nie jest na nodze, wygląda na trochę „zmiętolony”, to po założeniu wygląda jak (prawie) nowy. Również wzmocnienia boczne, sznurówki, język, zapiętek itp. są w idealnym stanie. Na prawdę trudno znaleźć oznaki zmęczenia materiału, a ja butów nie oszczędzam – dostają w kość i w mieście i w lesie. Z resztą oceńcie sami:

Podeszwa

Wizualnie: tu widać zmęczenie pianki poprzez charakterystyczne przecięcia i zagniecenia. Ale to naturalny proces i wiecznie pracująca podeszwa ma swoje typowe miejsca gdzie się zgina, jak również takie, które deformują się dodatkowo np. poprzez krzywe postawienie stopy na nierównym terenie, przy zbiegach, bądź bocznym nachyleniu. Na oko faktycznie, widać, że nie jest to nowy but, ale zagięcia pojawiają się stosunkowo szybko, więc na prawdę trudno ocenić czy but ma 100 czy 1000km na liczniku.

Bieżnik

Patrząc na but od spodu możemy już łatwo dostrzec oznaki zużycia i wykonanej przez Pega ciężkiej pracy. Bieżnik jest dość mocno zjechany, jak widać na zdjęciach, na śródstopiu oraz samym czubku podeszwy, z której następuje ostatnia faza wybicia. Co ciekawe, widać też starcie bieżnika na samym tyle buta, co wg mnie jest efektem lądowania na pięcie przy ostrych zbiegach na luźniejszej nawierzchni np. w lesie lub na zapiaszczonym chodniku. Wprawne oko dostrzeże też, że zużycie prawy vs lewy but nie jest jednakowe, co wg fizjoterapeuty, jest efektem minimalnie przekrzywionej miednicy, co z kolei wpływa na nierówny krok. A może jest to dziełem przypadku, że akurat jedna noga przyjmuje większe obciążenia i trafia na bardziej ścierającą nawierzchnię… Czy jednak starty bieżnik osłabia właściwości buta? Nie sądzę… Chyba, że biegałbym na mokrej nawierzchni, ale żeby jednoznacznie ocenić wpływ startego bieżnika, musiałbym mieć chyba jeden nowy i jeden stary but na nogach w tym samym czasie.

Amortyzacja

A teraz najważniejsze, czyli to czego nie widać. Jaka jest amortyzacja w Pegu 37 po takim przebiegu? Odpowiem wprost: na prawdę solidna, czyli pianka React nie straciła specjalnie na swoich właściwościach i porównując ją do poprzednich modeli, to na pewno przejście z poprzedniej technologii czyli pianki Cushlon jest mega krokiem na przód. Subiektywnie: w poprzednich modelach Pega po 1000km czułem już wyraźnie słabszą amortyzację i zaczynało się już trochę odliczanie do wymiany na kolejną parę. Tutaj nic takiego nie przyszło mi do głowy, ale oczywiście pianka nie jest wieczna i myślę, że za ok 500km będzie trzeba wymienić buty na nowe. O walorach pianki React przekonałem się też ostatnio gdy przebiegłem maraton w Nike Zoom Fly 3 (gdzie zastosowano tę samą piankę, choć wspartą płytką z karbonu) oraz gdy przebiegłem się 12km w dość wysłużonych Adidas Adizero Boston 6. To lżejsze buty, treningowo-startowe, o przebiegu ok 600km i powiem Wam, że wystarczyło 10km w średnim tempie żeby poczuć niemiły ból w plecach. To dla mnie definitywna oznaka, że taki but już się skończył. A Peg 37 biegnie dalej… 😉

I tyle. Podsumowując: nie zawiodłem się i nadal podtrzymuję zdanie: Nike Pegasus 37 to świetny but, udoskonalona wersja poprzedniego modelu, a przejście na nowszą generację pianki to strzał w 10. Polecam! 🙂

Tags: Cushlon, Nike, Nike Pegasus 37, React, runningshoes, shoes, test

Related Articles

1 komentarz. Zostaw komentarz

  • Arsen Kanonier
    17 listopada 2020 15:10

    Bardzo rzeczowa i konkretna opinia doświadczonego biegacza. Prawie całe swoje życie biegowe byłem „wierny” marce Asics. Miałem przyjemnośc biegać w tańszych modelach jak i tych topowych jak Nimbus. Dałem się kiedyś namówić na zakup butów firmy Nike model Pegasus 34. Bardzo fajny but, inne odczucia niż przy bieganiu w Nimbusach ale jak najbardziej na korzyść Peg 34. Już powoli przymierzam się do kupienia nowych Najków i dzięki Twojej recenzji, dałem się namówić drugi raz.

    ps. Czytałem czy słyszałem kiedyś opinię o szybko zużywającej się amortyzacji ale z tego co napisałeś wszystko jest ok.

    Pozdro

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czuję miękkość… czyli… test butów Asics GlideRide
Szukając przyczepności… czyli… Test butów na śniegu