Surowa samoocena…czyli… subiektywne podsumowanie 2022r
Tak…. dawno mnie tu nie było. Ale miałem swoje powody, w tym jeden prozaiczny: nie miałem nic ciekawego do napisania w temacie biegania, więc po co zaśmiecać przestrzeń powielanym tematem…
Na półmetku… czyli… podsumowanie pierwszej połowy 2022
Chyba już kiedyś o tym wspomniałem, ale gdybym miał do wyboru napisać nowy wpis na blogu lub pójść w tym czasie pobiegać, to zawsze wybiorę to drugie. Patrząc z perspektywy,…
Teoria względności… czyli… podsumowanie 2021
Ahoj! Nie będę ściemniał: mój blog jest w uśpieniu i dzieje się tak z kilku powodów, o których już wspominałem, ale pewnych rzeczy nie przeskoczę i robić na siłę nic…
W którą stronę… czyli…o bezładzie biegowym
Zbieram się i zbieram od dłuższego czasu, żeby coś napisać i nigdy nie jest dobry moment, a wolnej chwili jak na lekarstwo… Pytanie jednak czy pisanie „czegoś” ma jakikolwiek sens.…
Nagła odwilż… czyli… podsumowanie lutego
I ciach, kolejny miesiąc zleciał. Luty w sumie też był dziwny. W pełni zimowy, mroźny i ze śniegiem po kostki, a często i do połowy łydek. W niedzielne słoneczne poranki…
Po białym… czyli… Podsumowanie stycznia
Nie wiem w sumie co napisać, żeby było choć trochę ciekawie… Bo w zasadzie to nie działo się nic wartego wspomnienia. Kolejny miesiąc w warunkach pandemii minął i choć był…
W poczekalni… czyli… podsumowanie 2020
…a w zasadzie za jednym zamachem podsumowanie i całego roku, i grudnia. Trochę się zastanawiałem co sensownego o całym 2020-tym mógłbym napisać i do żadnych górnolotnych wniosków nie doszedłem. Zacznijmy…
Siłą rozpędu… czyli… podsumowanie listopada
„Kamila! Wskakuj do wózka! Tata będzie dziś robił siłę biegową!” „Ale Tato…” „Kamila, ani słowa! Wskakuj i ruszamy!” „Ale Tato! Ja mam 16 lat…” To zdecydowany zwycięzca w kategorii „najlepszy…
Złota jesień… czyli… podsumowanie października
Dziś wrzucam szybkie podsumowanie października. Jest to zarazem 12-ty wpis w tej kategorii, więc jak widać, zbliżam się do pierwszych urodzin mojego bloga. O tym jednak za jakiś czas. Co…
Koniec i początek… czyli… Podsumowanie września
Oj przeciągnęło się nam to lato. Może początki września były niemrawe, ale od drugiego tygodnia, aż do samiutkiego końca pogoda nie dawała powodów do narzekania. Tzn biegaczom dawała… Było za…
Całkiem gorąco… czyli… podsumowanie sierpnia
No i minęły wakacje… Zrobiło się chłodniej, dni krótsze, a dziś dzieci wróciły do szkoły (zobaczymy na jak długo…). Mój biegowy sierpień był natomiast całkiem gorący jeśli chodzi o bieganie…
Po co się pocę…? Czyli… podsumowanie lipca
Lipiec… Lato, wakacje, cieplutko (zazwyczaj…) i ogólnie super fajny czas. Tylko, że biegowo to okres nie wiadomo czego… Po jednym pół żartem-pół serio starcie w Kaszubskiej 5’ w Żukowie, w…
Idzie lato… czyli… podsumowanie czerwca
Dziś skrupulatnie podsumowuję miesiąc czerwiec w moim biegowym życiu. W formie graficznej wyglądał on tak: Ilość dni treningowych: 20 Ilość treningów: 21 Kilometraż: 311km Całkowity czas: 23H 37min Kalorie: 17273…
Bezplan… czyli… o trenowaniu do nie wiadomo czego
Coś jakoś ostatnio nie mogę się w sobie zebrać do napisania czegokolwiek na blogu… aż mi się głupio zrobiło. Nie żeby przed kimś… ale tak samemu przed sobą. W dodatku…
Jazda na oparach… czyli… podsumowanie maja
Tak sobie pomyślałem, że lepszy krótki wpis niż żaden, a że akurat zakończyłem biegowy maj, to go sobie szybciutko podsumuję. Tak to mniej więcej wyglądało: Liczby kilometraż: 365 (Ej, wygląda…
Sezon jakby ogórkowy… czyli… podsumowanie kwietnia
Uparłem się na pisanie podsumowań miesięcznych, ale gdy taką decyzję podejmowałem, nie miałem bladego pojęcia, że składać się będą one zasadniczo z klepania treningowych kilometrów. Tak było w marcu, tak…
W marcu jak w garncu… czyli… podsumowanie miesiąca
Dziś króciutko w kwestii formalnej, czyli podsumowania marca. To był chyba dla nas wszystkich bardzo dziwny miesiąc. Przełomowy. Niestety w negatywnym aspekcie. Gdy jeszcze nic tego nie zapowiadało, nagle jak…
takie tam… czyli… trochę podsumowań i przemyśleń
Wiecie co? Jakiś czas temu, gdy pisałem podsumowanie grudnia i całego 2019 roku, miałem takie postanowienie, żeby wrzucać regularnie co miesiąc krótkie podsumowanie. No i już mi nie wyszło 🙂…
Wszystko do kupy… czyli… podsumowanie 2019
Tytuł może ciut mylący, ale nie zrobiłem w nim żadnej literówki i po prostu chodzi mi o zebranie całego mojego biegania w 2019 i przedstawienie go w możliwie najbardziej skondensowanej…
Kronika biegacza… czyli… podsumowanie grudnia
Obiecałem sobie i Wam, że będę co miesiąc wrzucał krótkie podsumowanie. Tak więc z kronikarskiego obowiązku, oto co wydarzyło się w moim bieganiu w grudniu: Objętość w grudniu nabiegałem 302km.…
Listopadowe kamienie milowe… czyli… podsumowanie miesiąca
Postanowiłem sobie, że skoro już założyłem bloga jako forma pamiętnika, to wypadałoby od czasu do czasu napisać jakieś podsumowanie treningów i startów. Wg mnie krótka notatka co miesiąc, okraszona kilkoma…