Podsumowania

Kronika biegacza… czyli… podsumowanie grudnia

Brak komentarzy

Obiecałem sobie i Wam, że będę co miesiąc wrzucał krótkie podsumowanie. Tak więc z kronikarskiego obowiązku, oto co wydarzyło się w moim bieganiu w grudniu:

Objętość

w grudniu nabiegałem 302km. Może bym nie dobił do 3 stów, ale po świętach zorientowałem się, że niewiele mi brakuje, a ja lubię okrągłe rezultaty. Średnio każdy trening to nieco ponad 13km.

Ilość

Wspomniane 302km zrobiłem w 23 dniach biegowych tzn nie biegałem przez 8 dni.

Czas

Co ciekawe zajęło mi to 23 godziny, więc średnio każdy trening to równo godzinka.

Ogólnie to 300km to dla mnie solidny wynik i nieco powyżej średniej w tym roku, co biorąc pod uwagę okres świąteczny i ogólne rozpasanie przy stole, jest nawet jeszcze lepszym rezultatem.

Starty

Był jeden duży czyli Garmin Ultra Race Gdańsk 27km, na początku grudnia. Relacja tutaj Zająłem w nim 5te miejsce Open i byłem 2gi w M30.

Dodatkowo po dłuższej przerwie wróciłem też na trasy mojego ulubionego parkruna (jak zostałem pouczony, specjalnie pisze się z małej litery :)) Byłem tam w sumie 4 razy i to wszystkie w okresie świątecznym. 2 razy ścigałem się na poważnie (choć raz zupełnie nie w formie), raz wziąłem udział w super evencie, czyli w trójkę z Antonim i Adamem pejsowaliśmy Tomkowi na życiówkę i wyszło bardzo fajnie. I jeszcze jeden raz biegłem samotnie od startu do mety. Koniec końców pomimo świątecznego objedzenia poprawiłem leciwą życiówkę na tej trasie o 8sek i kończę rok z 17:21 na parkrun Gdańsk Południe i 16:53 na parkrun Gdańsk.

Z ciekawostek to:

  1. Wymyśliłem sobie 3 mocne treningi w ciągu tygodnia, czyli 3x5km poniżej 18minut. Wyszło 2×17:55  i raz po 17:26. I to tego dorzuciłem 18:42 jako pacemaker na parkrunie dzień po.
  2. Zachęciłem grupkę super ludzi z Jaguar Fit do startów w parkrunie, jak również do poważnego planowania swojego startu w Półmaratonie w Gdyni w marcu i 6. Gdańsk Maratonie w kwietniu. Bardzo fajny klimat, gotująca się wręcz motywacja i pozytywne emocje.
  3. Zacząłem biegać z nowym wózkiem Thule Urban Glide 2 (z Kamilą w środku), wygranym w Biegu na Piątkę przy AmberExpo Półmaraton Gdańsk. Widzę plusy i minusy względem poprzedniego (Croozer Kid Plus), ale to opiszę osobno.

I chyba tyle… Taki miesiąc trochę na przeczekanie. Jeszcze nie konkretny trening pod starty wiosenne, ale jak zwykle szkoda mi formy i czasu, żeby zrobić sobie roztrenowanie. Więc biegałem dalej…. Plany na 2020 są dość konkretne i opiszę je niedługo, ale od razu mówię, że najbliższy start to dopiero dyszka w Gdyni w połowie lutego. A od stycznia ciężka praca i nabijanie mocnych kilometrów przed wiosennymi startami.

W ciągu kilku dni napiszę też podsumowanie całego roku, bo trochę się działo! 🙂

Do zobaczenia w 2020! 🙂

Tags: Thule Croozer Garmin trening

Related Articles

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Listopadowe kamienie milowe… czyli… podsumowanie miesiąca
Wszystko do kupy… czyli… podsumowanie 2019