Dziś skrupulatnie podsumowuję miesiąc czerwiec w moim biegowym życiu. W formie graficznej wyglądał on tak:
Ilość dni treningowych: 20
Ilość treningów: 21
Kilometraż: 311km
Całkowity czas: 23H 37min
Kalorie: 17273 kcal
Ilość startów (w prawdziwych zawodach): 1
Ilość pucharów: 1
Stan konta koron na Stravie na koniec miesiąca: 102
Ubierając to w słowa, to jeśli chodzi o dystans to wyrobiłem swoją normę (czyli minimum 300km). Na sam koniec zorientowałem się, że zabrakło mi 20km do okrągłego wyniku 2000km w 2020 roku, co by fajnie wyglądało na półmetku, ale już nie miałem jak tego zmieścić. W każdym razie 4 tysiące są w zasięgu, ale to zależy od kilku czynników (między innymi czy będą jakieś zawody do końca roku czy tylko bezcelowe stukanie kilometrów na treningach 🙂 ).
Był też jeden, dość niespodziewany, start w prawdziwych zawodach, czyli Żukowska '5 z cyklu Kaszuby Biegają. Relacja tutaj . Fajny sprawdzian, ale mało wymierny ze względu na trailową trasę i ciężkie warunki. Fantastycznie było natomiast pościgać się z kimś w realu.
Zakupiłem też jedną parę nowych butów treningowych (Nike Zoom Pegasus 37, test tutaj), a na emeryturę odesłałem wysłużonego Pega 36 o przebiegu 1500km. Dobra rada – jak bardzo chcecie mieć białe buty biegowe, to używajcie ich tylko gdy jest sucho i czysto. Najlepiej w lecie na bulwarze. 🙂
No i na początku czerwca zakończyłem Strava Challenge, czyli słynne już 100 koron. Od tego czasu straciłem bodajże dwie, ale pod nogi wpadło mi kolejnych kilka, więc saldo jest na plus. Przy okazji odkryłem takie coś:
To chyba taki „Hall of Fame” Stravy, więc czekam… Może za 2 miesiące coś mi tam skapnie 🙂
Dawno nie biegałem też żadnego long runa… O maratonie już nie wspominając…. Ale może coś w wakacje się wymyśli. Póki co w planach wirtualny Tricity Trail w Wejherowie na dystansie półmaratońskim (lipiec) oraz Gdańska Leśna 5 w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym 9 sierpnia (w realu).
Do zobaczenia więc na biegowych szlakach!