No i minęły wakacje… Zrobiło się chłodniej, dni krótsze, a dziś dzieci wróciły do szkoły (zobaczymy na jak długo…). Mój biegowy sierpień był natomiast całkiem gorący jeśli chodzi o bieganie i emocje z tym związane, oczywiście jak na obecne realia. Startowego szału może nie było, ale i tak 2 biegi w wakacje to więcej niż do tej pory biegałem w okresie letnim. Ale po kolei. Najpierw garść statystyk:
Ilość km: 303
Czas: 23h 39min
Kalorie: 16600
Starty w zawodach: 2
Zdobyte puchary: 2
Zarobione pieniądze: 2o0zł 😉
Czyli ogólnie norma wyrobiona. Starty w zawodach były 2: III III Cartusia Półmaraton oraz TPK Gdańska 5tka Oba starty udane i po raz kolejny potwierdziły moją silną potrzebę rywalizacji i chęci poprawy swoich wyników. Niestety, te zawody to tylko namiastka kilku wielkich biegów, które miałem zaplanowane na ten rok. Wypadł Gdańsk Maraton, Chicago Marathon, no i ostatecznie Półmaraton w Gdyni (ten ostatni to się akurat kwalifikuje na osobny wpis…). Tak czy siak, robię swoje, póki co tak wygląda mój rok:
Dodatkowo, z ciekawostek: skończyłem 40 lat, do mojej stajni zawitały nowe startówki od Nike (i czekam na lepsze czasy, żeby w nich pobiegać). Byłem też służbowo w Budapeszcie, co okrasiłem 2 fajnymi treningami wzdłuż Dunaju. Chciałem nawet ukraść im jakieś segmenty na Stravie, ale połowa robiona była na rowerze, a drugą połowę robili biegacze z pogranicza zawodowstwa….
Na sam koniec sierpnia natomiast pobiegłem test na 1000 metrów w ramach Ogólnopolskiego Sprawdzianu na 1000m organizowanym przez Biegam Bo Lubię. Nabiegałem 2:49.91 i było to trochę rozczarowujące, bo liczyłem na coś w okolicy 2:47… ale widocznie na tyle było mnie tego dnia stać. Dodatkowo nie mogę pozbyć się wrażenia, że Nike Vaporfly Next% są zbyt miękkie na tartan i gdzieś ta cała energia się niweluje i ulatnia. Ale może się mylę…
No i wróciliśmy też do naszych niedzielnych long-runów w wesołej ekipie Jaguar-Fit 🙂
Liczę natomiast, że dość niespodziewany Półmaraton w Gdańsku się odbędzie, będziemy wiedzieli niebawem… Może też pobiegnę coś krótszego we wrześniu. Trudno cokolwiek planować, ale chcę być gotowy na wypadek nieoczekiwanej możliwości startu na dowolnym dystansie. Pożyjemy, zobaczymy…